Z recenzji:

  • (…)Katarzyna Wasilkowska układa opowieść bardziej jak serię obrazków obyczajowych niż fabułę o wyraźnych cechach gatunkowych. Udało się jej ze słów ulepić bohaterów, którzy dyskretnie, nienachalnie mówią o przypadkach swego życia. Tacy, którzy bardziej są kolegami niż egzemplum do straszenia lub naśladowania. Ale sądzę, że łatwo się w nich rozpoznać, w potrzebie akceptacji, złości, bezradności w starciu z dorosłymi, w chęci niesienia pomocy i szczodrości. Innymi słowy, jak genialnie mówił Isaac Bashevis Singer, wszelkie naśladownictwa tego, co pożądane, następują nie przez moralizatorski przymus, a na mocy opowieści, w której pozytywny bohater jest na tyle dobrze narysowany, że zwyczajnie chce się być tak fajnym jak on. Jest tak, jakby Wasilkowska nasłuchiwała i przetwarzała życie na opowieść, bez obierania niestosowności, bez tonowania relacji i wypowiedzi(…) – cała recenzja W Nieparyżu
  • (…)Przyjemnie więc poznać grupę dzieci odważnych i otwartych, jak za dawnych lat, głodnych samodzielnych wędrówek, zdobywania doświadczeń i smakowania życia na własnej skórze(…) – cała recenzja Kajecisko
  • (…)Oprócz wątku przygodowego autorka porusza w książce kilka problemów społecznych: biedę, współistnienie z dziećmi niepełnosprawnymi, tolerancję. Pokazuje jak radzić sobie z niektórymi problemami i jak jest to trudne dla małego człowieka. Jednak przesłanie książki jest optymistyczne, to jak będzie wyglądał świat za kilkanaście i kilkadziesiąt lat zależy już od naszych dzieci, my możemy je tylko wspomóc chociażby dobrą lekturą(…) – recenzja na CzasDzieci.pl

Czytelnicy piszą:

  • (…)te teksty takie proste, podwórkowe a jednocześnie z nutą dziecięcego szyfru. Przekręcając każdą kolejną kartkę chcemy więcej, czekamy na niespodziewane, na kolejną dawkę uśmiechu. Niby z pozoru banalnie zwykłe gesty, czynności pokazane w „Jowance” nagle stają się fascynującymi momentami nadającymi szczególny charakter sprawiając, że zwykły dzień staje się tym wyjątkowym dniem. Sylwia Buczek
  • (…)to książka, która potrafi sprawić, że nawet najpoważniejsza mama na świecie, gdy dziecko zaśnie, ciekawa dalszych losów, narażona na wyrzuty (znowu czytałaś beze mnie ?!) zaszywa się w najciemniejszym kącie pokoju, porzuca na chwilę swe „dorosłe” obowiązki i w tajemnicy śledzi dalsze losy bohaterów. Tak, bohaterów i to przez duże B. Przeżywających swoje własne rozterki i problemy, przygody i dylematy,jednym słowem wszystko określane przez nas dorosłych mianem błahostek. Zdecydowanie warto poświęcić chwilę, porzucić patetyczny ton i przypomnieć sobie, że takie błahostki budowały kiedyś nasz cały świat… I ten autentyczny smutek, kiedy nieubłaganie zbliża się ostatnia strona, oczekiwanie na dalszą część i przede wszystkim nieodparte wrażenie, że każda z tych szarych stron, przepełniona jest autentyczną miłością do dzieci(…) – Anna Boruch
  • Lepiej chrząszcze mieć w owsiance, niż nie czytać o Jowance! Lepiej w majtki się posikać, niż nie poznać Dominika! Lepiej dłużej w tramwaju zostać, niż nie wiedzieć, kto nosi kroksa! – Julia Piwakowska