Mama wraca ze sklepu przerażona: okradziono ją, zginęły klucze, natychmiast trzeba wymienić wszystkie zamki w drzwiach! Ech! A Mieszko jest głodny, poza tym miał nadzieję, że tego dnia spokojnie się zastanowi, czy w przyszłości warto zostać hodowcą pomidorów. Niestety, śmiertelnie poważna mina mamy zawsze oznacza, że trzeba zająć się sprawą − detektyw Mieszko wkracza więc do akcji! Tylko czy naprawdę da się rozwiązać zagadkę w trakcie przyrządzania sosu neapolitańskiego?
Seria detektywistyczna dla dzieci wczesnoszkolnych.
Idealna lektura dla początkujących czytelników: przystępnie napisana, przezabawna, intrygująca. A do tego wzbogacona o propozycje aktywności związanych z treścią.
Mieszko ma 8 lat, nosi trochę niedopasowane okulary, słucha Szopena, ale lubi też jeździć na rowerze, a kiedy za długo siedzi skupiony, musi wyskakać się przy ostrej muzyce taty. Jego mama – sama roztargniona i zapominalska – jest przekonana, że syn w przyszłości zostanie detektywem. Bo chłopiec – z właściwą sobie przenikliwością – w mig rozwiązuje wszystkie domowe zagadki i odnajduje zaginione przedmioty. A jednak wciąż szuka dla siebie odpowiedniego zawodu na przyszłość. W każdym kolejnym tomie z dziecięcym uporem przygląda się innej profesji, choć wszystko zdaje się wskazywać, że bycie detektywem to jego przeznaczenie.